Archiwum 22 lutego 2005


lut 22 2005 Bo ta historia jest w nas...tworzysz ja ty...
Komentarze: 1

Wszystko zaczeło sie 3latka temu.....dokładnie 31stycznia sie poznalismy...Ja w pierwszej klasie gimnazjum nova szqłka nowi znajomi..on ostatnia klasa ;) Na początQ roku niezwracałam na niego uwagi twierdziłam ze nawet nie ejst ładny..jednak dopiero w drugim semestrze gdyu to on zaczał sie uśmiechac cos mi sie spodobało.... Którtkie czarne włoski na zle troszq przypakowany koles z duzymi barkami....hmmm spodobał mi sie...;)) Zaczeło sie niewinnie od głupiej gadki , od pożyczenia długopisu..do dzis pamietam jego nazwe -> prezydent hehe :)) Kiedy dziś sobie to wszystko przypominam....bardo tesknie...bylismy wtedy dzićmi.ktore niemiały żadnych problemów lubiły chodzic do szkoły i cieszyły sie z kazdego dnia :)) Coraz czesciej gadalismy przesiadywlismy mnostwo czasu na oknie..poznalwalismy..z czasem nasz kontakt był coraz lepszy... :)) Pamietam jka kiedyś zamknelismy sie w szatni..i gadlismy gasdalismy o głupotach..było tak miło....Zauwazyłma ze zawsze miałam z nim lepszy kontakt jak Jurka....ale z nia takze sie polubił :P Koniec szkoły..dla wszystkich upragnione wakacje...hmmm...nie dla nas ..niechcielismy tego.b.o wiazało sie to z rozstaniem z zakoneczenie czegos co dopiero sie zaczeło..:(( Kilka dni przed koncem roku szkolnego ja marta mateusz i smoła..bylimy w parq zapalic..procz jurki wszyscy palili :)) Ktos wpadł na pomysł by pow.swoje nawieksze tajemnice....ja oczywiscie niechciałąm ale w koncu Mara i smoła wiedzieli z emi sie podoba mateusz..wiec wziełam go na bok i mu powiedziałam :P Przytulił mnie i tak poszlismy do nich..nigdy nie zapomne tej chwili :P Mateusz pow.nam ze beirze starydy....wtedy niezrobiło to na nas zadnego wrazenia..dzis abrdzo sie boje..kiedy czytam o tmy w netQ płacze...niechce by to swinstwo zmarnowało komuś zycie ...:(( Myslałam ze po tmy jak mu to poweim wszystko sie zmini ....niebedzie ze mna gadac...bedzie unikał..a było całkiem innej był taki troskliwy..kiedy kiedys stałą smutna wypytywał co mi jest.....gdy bolał mnie brzuszek chciał mi go pomasowac :)) Był inny od wszystkich facetów ..choc miał dziewczyne z ktora spotkał sie i rozmwaił żadziej niz  z nami ale miał..... wogule sie nia nieprzejmował..twierdził z echodzi z nia bo kolezanki go namówiły.. :// Pamietam ostatni dzień szkoły on skoczył dzien wczesniej bo to ost.klasa...przyszedł na nasze zakonczenie.....siedział na schodkach i przesyłam mi całuski bił bravo kiedy musiałam wyjśc na środek jezu było tka miło i wspaniale..byłam jego najlepsza koleznakom... Pozniej kiedy już mielismy isc do domQf pow.cos to wdzimy sie ostni raz..a ten ze jka hcemy zebysmy jutro wpadł na sad..i tka sie zaczeło całe wkacje z nim....całe wakcje w towarzystwie jego znajomyh na sadzie ...było fajnie.ale kiedy poznalje sie grupke dosc liczna osob w ktorych wiekszosc to chłopacy zaczynaja sie nieporozumienia..mateusz był zazdrosny ze gadam z innym nieraz wmawił mi ze zakochałam sie w ktoryms!!!!!! Ale i tak było fajnie ;]] Pod koniec wakacji ...urzadzali ognisko my tkaze byłysmy zaproszone.......strasznie sie narypałam..bo załozyłam sie z Mateuszem ze wypije 3pifka i bede 3eźwa..oczywsice byłam, tylkoz e nami on przyszedł..to ja poszłam z Wikiem po nalewke..i jka przyszłam Mateusz jush był i kazał mi niepic..ale ja byłam twarda.......no i sie bardzo narypałam ...on niehciał mnie potem widzuiec..choc w namiocie ranio cąły czas do niego nawijałam :P Zgubiłam pasek..ale potem za kilka dni on mi go przyniósł ;] Na samo zakonczenie wakacji także miało byc ognisko ..oczywisicie kazdy mówił ze ja nie ide bo sie upije..ale i tak mnie namowili ...-> Krzysiek  H.i Jarek :)) No i wtedy pierwszy raz mnie pocałował......lezelismy sobie na kocu..było bardzo miło..choc na poczatq kilka innych osob takze probowało cos do mnie.....w koncu zostaliosmy sami..pamietam z eniehciałam tego pocałunQ...ale potem jush samo przeszło..byc moz esie bała..i cąły czas bylismy z e soba....Bardzo duzo pamietasm..jego słowa..ze dobrze ze zrobili gimnazjum bo bysmy sie nigdy niepoznali...ze niechce konca wakacji ze niehce sie ze mna rozstawac :)) spalismy u Herbiego...sapałam razme zmateuszem..było cudnie ..chco do niczego niedoszło :)) POtem nadeszła szQłka...gdy byo ciepło spotykalismy sie doscyc czesto..widywalismy sie , jednak gdy przyszła zima on zycił pa,lenia niewychodził z domq..poźniej nadszedł okres gdy ja zaczełam chodzić do Hantka (bar) w piatki i soboty zawsze tam byłam ..on takze i znow zaczelismy sie widywac..dzis mysle ze chodził tam zmojego powodu..choc kiedys tak nieuwazałam ;] CZesto sie całowalismy..hoc naldal twierdzilismy ze jestemy przyjaciołmi..ja zaczełam coraz wiecej pic..coraz wiecej na niego krzyczec.....zadawac sie takze  z innnymi chłopkami on był zazdrosny..potrafił rozbic butelke z piwem metr obok mnie i wyjsc..zucic stolikiem..musiałą przepraszac dzwonic pisac listy...ale zawsze sie godzilismy i wszystko wracało do normy :)) Kolejne wakcje jush nie były tkaie niespedziłam ich z nimi...zadziej sie tam pojwaiłam ..zaczełam chodzic na stadion..Jurce sie to abrdzo niepodobało..Mateuzowi tesh.....weirdzili z eto przez nich tyle pije.z.e przez nich dzieje zie sie mna cos niedobrego..dizs takze wiem ze to bło przez nich.przez to z ebyłam zbyt słaba..by odmowic..nieznałam umiaru..piłam i czułam sie swietnie......spotkalismy sie zadko..ja byłam na wakcjach on takze gdzies był i niebyło zbyt czasu!!!W 3klasie niezabardzo pamietam ale na poczatq tkaze hnatek rózne imprezy coraz bardziej mi sie tos podobało.....Zapomniaąłm o nim.przypominał mis ei tylko gdy byłam smutna gdy potrzebowałąm kogos....Chjoc zyłam tylko wekendami..wekekndowa nalewko i browarami zaprawionym w barze....W koncu stało sie najgorsze gdy przecholowałam policja mnie zabrała..przez to miałąm mnostwo problemow cierpiała ogromnie....!!!!  Z Mateuszem niespotakaąłm sie wogule az do kwietnia....poźniej zaczelismy sie widywac coraz czesciej nasze kontakty zaczeły sie polepszac :)) W koncu ktoregos dnia cos prysło..pow.ze on nie bedzie na kazde moja zawołanie..pokłcilismy sie było przykro.. Ale wszystko wrociło do normy kiedy jego kumple zoraganizowali sobie grila..byli na nim sami jego najbliżsi koledzy.....wpadłą tylko na chwilke.on oczywsicei twierdził z emnie odprowadz.....cały czas był miły..i gdy szedł tka ze mna pocąłowalismy sie i powrociło wszystko to co miało jush sie wiecej nie zaczynac..historia ktora nigdy niemiałą zakonczenia !!! za kilka dni zadzwonił do mnie......chciał sie spotkac jutro ( czyli w moje urodzinki) było miło....postanowilismy ze bedziemy kreciec..lecz za kilka dni pow.mi ze przeciez jestemyu razem..to bł najpiekniejszy czas w mioim zyciu..njapiekniejsze chwile..gdy czułam sie komus poczebna gdy czułam ze ktos mnie kocha....kiedy wyjechał do niemeic i wrocił po paru dniach twirdzac ze tesknił abrdzo i przyjechał do mnie :)) byłam jego ksiezniczkom :)) ale niepotrafiłam tego docenic po 99 dniach znudziłam sie .......zrobiłam cos złego.....własciwei dwie rzeczy do ktorych teraz nieche wrcac..teraz jest innaczje po tym pow,. mi z enieche mnie znac..przez  dwa miesiace nie gadalismy nie hciał odp.na smsy niehciał mnie znac...dopiero 26grudnia...spotkalismy sie w maestro on był pijany gdy mnie zobaczył posmutniał.....zaczał sciemniac jakas pojana laske osobe ktora na dzieci...starsz i głupitkom panienke..pijaczke..całowali sie..mnie to wszytko wrecz smiesyło gadałam z jego kumplami i smiałąm sie z jego głupoty..hciałąm z nim pogadac ale pow.ze później!!!! potem dorwałam go zaczelsimy gadac..jush w pierszej minuecie zeczlismy sie całowac........powrociły stare wspomnienia..wilka tesknta.....choc pow.mi sei niewybaczy nigdy...bylismy razem 4godzinki było super odprowdzałam go do domq..poxniej siedzielismy w autQ osby ktora była moim wrogie ale w koncu sie pogodzilimy ;] Było cudownie ;] Nastoepnego dnia wszystko było znow sare i brudne..on twierdził ze niewszystko pamieta.nap.ze mozemy byc na czesc!!! później sylwester niby miał nieprzyjsc do nas na impreze ale przyszedł....po co?? przecie niechciał mnie widziec..a spedził ze mna ppnad 10godzin..było jak w niebie....slowa ze to wszystko kwesta czasu ze on mnie nadal kocha....dzis brzmia pusto bez wyrazu wtedy gdy poszlismy do mnie do domq znaczyły tak duzo...znaczył dla mnie szanse ze bedzie lepiej :)) Dzis, hm...dzi rozmwaiamy rozmwaimy przez neta...bo on ma stałke...i jest fajnie nieraz sie pokłocim,y nieraz dogryziemy ..ale widze ze znow nasz kontakt sie polepsza.....on daje mi wiare w to ze bedzie lepiej..podziekował mi za kartke na walntynki..mowił z esliczna.....niby nic wilkiego lecz dla mnie cos znaczy.....daje nadzieje ze mozna jeszcze cos naprawic....choc czasem mam dosc czesem hciałąbym miec normalnego chłopaka wymazac przeszłosc i zyc tak jak kazdy..jednak to niejest takie łatwe......los został tak zapisny i ja wiem z enic niezmienie .....bo go kocham.....Bo ta historia jest w nas...tworzysz ja ty , tworzy ja czas......

plasticccc : :